GAZETA KRAKOWSKA
Gminny Konkurs Potraw Regionalnych
Karmią specjałami i leczą ... nalewkami
Luborzyca
2007/02/12
Choć w domu była bieda to na zapusty stoły uginały się od jadła. Mięsa, kołacze, podpłomyki z cukrem i śmietaną, wszędzie zapach dzikiej róży, którą nadziewało się pączki. Spraszano gości, każdy mógł się najeść do syta, bo na kolejne sześć tygodni naczynia wyparzano, był post - mówiła Weronika Zemełka, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich z Karniowa.
Jej koło jako pierwsze oceniło jury podczas sobotniego Konkursu Potraw Regionalnych. W Gminie Kocmyrzów-Luborzyca uroczystość zorganizowano po raz dziewiąty.
Tłumy miejscowych notabli i gości z powiatu podziwiało umiejętności kobiet i wysłuchało informacji o osiągnięciach i planach gminy, które przy tej okazji przedstawił wójt Marek Jamborski. Jednak główną atrakcją były potrawy przygotowane przez kobiety z 14 KGW. Oferowały dania postne, wigilijne, karnawałowe i potrawy podawane podczas uroczystości rodzinnych, jak zwykle nie zabrakło nalewek.
Gospodynie z Baranówki miały m.in. lisówki, czyli grzyby kurki kolorem przypominające sierść lisa. Podawały je przysmażone na maśle z cebulą i wymieszane z drobnymi kluseczkami. – Mamy przepisy mam i babć, uczymy dziewczęta jak przygotować potrawy regionalne i zachować tradycje – mówi Anna Nadolska.
Kobiety z Łososkowic kusiły smażonymi gołąbkami z sosem pieczarkowym. Przewodnicząca KGW Łuczyc Helena Maj zapraszała na pączki. Muszą być z obrączkami. Powinny smażyć się powoli, bo wrzący tłuszcz pryska i wówczas nie powstaje ładna obrączka, a ona jest ozdobą tego karnawałowego smakołyku.
Maciejowice przygotowały ucztę ziemniaczaną. Były placki, kotlety, rolada, sernik, kopytka i gołki twardziołki – wszystko z ziemniaków. Panie zdradziły, że nawet piekąc chleb dodają ziemniaki, żeby się nie kruszył i dłużej utrzymywał świeżość. Z Pietrzejowic gospodynie przywiozły garus z zacierką, bułeczki z kaszą gryczaną i podpłomyki, czyli jak to mówią placki kradzione przed Panem Bogiem, bo robione wtedy, kiedy brakowało chleba. Dojazdów w tym roku przygotował potrawy wigilijne. Ryby, śledzie, kapuśniaki z grzybami z mokrego sera z białym i czerwonym barszczem oraz nalewki. – Orzechówka na ból żołądka, chrząszczówka (z czarnego bzu) na przeziębienie, z ziemniaków i ryżu na dodanie animuszu, na rozgrzanie – malinówka. Wszystko lecznicze. Mamy jeszcze smorodinówkę (z czarnych porzeczek), morelówkę, agrestówkę, cytrynówkę – częstowały gospodynie.
Władze gminy doceniły miejscowych przedsiębiorców i sponsorów uroczystości – wręczając pamiątkowe kopyście gospodarza czyli duże drewniane łyżki. Jury przyznało wszystkim kołom nagrody za udział po 500 zł, a wyróżniło Baranówkę za zupę kminkową, Głęboką za szynkę z kością, Łuczyce za pączki, a Karniów za nalewkę z różą. – Gospodynie mówią, że serwują potrawy staropolskie. To potrawy domowe, przypominają kuchnię austro-węgierską. Są bardzo smaczne i przygotowane z warzyw i mięs z własnej hodowli – mówi Marcin Sołtys, zastępca szefa kuchni w Wierzynku, jeden z jurorów. (CIR)
|